2 września 2013

Prolog

"Ten świat to zamknięte drzwi, to przeszkoda a zarazem przejście." 
Leonardo da Vinci

Okno, wcześniej tylko lekko otwarte, ulegając gwałtownemu podmuchowi wiatru, rozwarło się na całą swoją szerokość. Nieszczęsna, wrzosowa ściana ucierpiała na tym, choć nie zdążyła jeszcze zapomnieć  podobnego zdarzenia, mającego miejsce kilka dni temu. Nikt nie przejął się zdrapaną farbą, ani ukruszonym tynkiem. Prawdopodobnie jeszcze sporo czasu musiało upłynąć, nim miało to nastąpić...
Firanka zaczęła to podnosić się do góry to delikatnie opadać, nadając tym samym rytmu wciąż wiejącemu wiatrowi.
- Ruszyłabyś tyłek sprzed tego komputera! - zdenerwowała się śliczna blondynka. Panujący w pokoju przeciąg przeszkadzał jej widocznie bardziej niż właścicielce.
Rzuciła na łóżko album, który z nudów przeglądała i zamknęła okno, cały czas mrucząc coś pod nosem z niezadowolenia.
- Sakura! Mówię do ciebie! - krzyknęła wreszcie, wściekła nie na żarty. 
Różowo-włosa dziewczyna wpatrująca się w ekran laptopa drgnęła, jakby wyrwana z transu. Odwróciła się i spojrzała pytająco na przyjaciółkę, która stała tuż za nią z rękami położonym na biodrach. To nie wróżyło nic dobrego.
- Ja też tu jestem! Od piętnastu minut patrzysz się w ten przeklęty monitor jak zaczarowana i w ogóle nie reagujesz na nic! No powiedz coś wreszcie! - złościła się. Nie lubiła, kiedy kazano jej czekać. A wprost nienawidziła, gdy zapominało się o jej obecności.
- Ino, śmiesznie wyglądasz jak jesteś taka wkurzona - zaśmiała się i aż łzy wyciekły jej z kącików oczu. Starła je dłonią.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego - obraziła się jej przyjaciółka i zaplotła ręce na piersiach. Głowę przekręciła w teatralnym geście. Tradycyjny "foch" w wykonaniu Ino, jakiego doświadczała przynajmniej parę razy dziennie, nie robił na niej oczekiwanego wrażenia. 
- Dobrze, już dobrze. Spokojnie - próbowała ją uspokoić, gdy napad śmiechu minął. - Odwołuję to co powiedziałam. 
- No mam nadzieję - powiedziała, jeszcze trochę się dąsając. - To co ty tam takiego znalazłaś, hmm? Jakiś przystojniak do ciebie napisał? - spytała i uśmiechnęła się zaczepnie, po czym pochyliła się nad laptopem.
- Nie, no co ty - zaprzeczyła od razu. Nie lubiła używać internetu do nawiązywania nowych znajomości. To nie było w jej stylu. - Siadaj, pokażę ci coś.
Sakura podsunęła koleżance krzesło, by mogła wraz z nią zobaczyć wyświetloną stronę. Ekran zdominowały ciemne odcienie zieleni i czerwieni, a także głęboka czerń. Na nagłówku widniał napis "Nowy projekt grupy badawczej Konoha", a w tle dało się zobaczyć ich symbol przypominając liść. Długi tekst zapisany drobnym druczkiem informował o istocie projektu oraz przedstawiał jego twórców, na których składało się wiele osobistości ze świata nauki.
Dla Ino byli oni zwykłymi ludźmi w białych fartuchach, pochylonymi nad parującymi probówkami. Zwykłe nudy i nic więcej.
- Co to jest? Nie widzę tu nic ciekawego - oznajmiła, gdy założyła nogę na nogę i przyjrzała się dokładniej stronie internetowej.
- "Projekt Ninja"! - zakomunikowała Sakura podekscytowana. Brakowało jeszcze, by klasnęła w dłonie jak sprzedawczyni w telezakupach.
- CO?! - zdziwiła się i aż zmarszczyła brwi. - Nie brzmi zbyt dobrze...
- Jak to nie brzmi? Wiesz co to jest?! - zachwycała się. - To projekt, w którym ludzie mają przez miesiąc żyć jak ninja... no wiesz, tacy z gier i filmów! Dostaną też jakieś misje, którą będą musieli wypełniać. Tam jest napisane, że ci, którzy się zakwalifikują, zostaną podzieleni na dwie grupy, a następnie zamieszkają na wyspie, gdzieś na Pacyfiku. Ale wiesz co jest najlepsze? Po ukończeniu projektu, grupa, która lepiej się spisze, dostanie nagrodę pieniężną! Super, co?
- Hee? - Ino nie podzielała jej entuzjazmu. Nie wydawało jej się, by cały ten projekt był tak interesujący, jakim przedstawiała go Sakura. Dłonią zaczesała za ucho niesforny kosmyk włosów, który uciekł spod gumki i prawie wpadł jej do oka. - I co z tego? Przecież masz pieniądze. A na tej wyspie pewnie będzie pełno węży i pająków. Obrzydlistwo! - Mówiąc to, skrzywiła się na myśl o nich. Nie znosiła wszelkich zwierząt, które były obślizgłe, włochate lub wydawały dziwne dźwięki. Nawiasem mówiąc, Ino tolerowała jedynie koty i psy.
- No niby mam... - przyznała zmieszana lecz już po chwili odzyskała pewność siebie. - Mów co chcesz, już wysłałam zgłoszenie. 
- Ale Sakura! Rodzice cię przecież zabiją! - przeraziła się. Oczyma wyobraźni już widziała awanturę, jaka miała wybuchnąć niebawem.
- Trudno. Mam gdzieś co o tym pomyślą. Jestem już dorosła i mogę robić co mi się podoba! - Ostatnie zdanie niemal wykrzyczała. Miała dosyć tego, że matka i ojciec traktowali ją, może nie jak dziecko, ale ograniczali jej wolność, jak gdyby była ich własnością. To oni wybierali na jakie zajęcia ma chodzić, do jakiej szkoły ma wstąpić i wiedziała również, że już planują, jaki zawód będzie w przyszłości wykonywać. Pewnie niedługo poinformują na jakie studia zdecydowali się ją wysłać. Ani się obejrzy, a postawią ją przed faktem dokonanym i będzie musiała polubić się z narzeczonym, którego oczywiście, wybiorą oni!
Teraz chciała sama o czymś zdecydować, a to wydało jej się doskonały sposobem na zdenerwowanie rodziców. Budził się w niej prawdziwy buntownik. Szkoda, że dopiero teraz.
- Nie byłabym tego taka pewna. Ciężko jest ich przekonać, żeby pozwolili ci pójść ze mną na imprezę, a co dopiero powiedzą na wyjazd, na miesiąc, na jakąś bezludną wyspę? W dodatku samej! A szkoła? A twoje inne zajęcia? Co? Sakura, pomyślałaś o tym?
- Dam sobie radę - stwierdziła stanowczo, choć tak naprawdę zapomniała o tym całkowicie. - W końcu, jeszcze nie wiadomo, czy mnie wybiorą...
- Czarno to widzę. - Westchnęła ciężko, widząc, że nie jest w stanie wybić przyjaciółce z głowy tego szalonego pomysłu. Instynktownie czuła, że pakuje się ona w ogromne kłopoty i to z własnej woli.
- Zobaczysz Ino, to będzie coś wspaniałego. Wyrwę się w reszcie z tego domu i będę miała spokój. Miesiąc bez rodziców, bez ciągłej kontroli, bez "ucz się, bo jak nie to przykujemy cię siłą do książek" i "musisz być najlepsza, bo jesteś naszą córką" - mówiła przedrzeźniając swoich rodziców. - Wolność, to będzie piękne!
Rozmarzona uśmiechnęła się szeroko. Musiała się tam dostać. Po prostu musiała.

Od autorki: Mam nadzieję, że prolog was zaciekawił :) Czekam na wasze opinie. 

1 września 2013

Wstęp

Cześć! :)
Chciałabym wszystkich powitać na moim blogu! :)
Jest to moje pierwsze opowiadanie, ale mam nadzieje, że nie będzie aż takie złe. Uwielbiam Naruto i strasznie chciałam spróbować napisać jakieś opowiadanie z nim związane. ^.^  Moją ulubioną parą jest Sasuke i Sakura, dlatego też ten blog będzie o nich. Miejscem akcji będzie nasz świat, choć Sakura i Sasuke z pewnych powodów będą musieli być "Ninja". Ale nie bierzcie tego dosłownie. :D Mam wiele pomysłów postaram się was nie zanudzić. ;p Nie boję się krytyki, chociaż wiem, że pewnie sporo tego będzie. ^^ Ale przecież też po to się pisze, żeby stawać się w tym coraz lepszym, prawda? :P
To tyle na początek. Oby udało mi się napisać coś w miarę fajnego :)